Po schadzce z Robertem przez kilka dni nie mogłam dojść do siebie. Wcale nie chciałam znowu się z nim spotykać, ale rozpaczliwie pragnęłam intensywnych doznań w łóżku. Trochę mnie korciło, żeby przyznać się do wszystkiego najlepszej przyjaciółce, Ali, ale wolałam jednak ugryźć się w język.
101 odpowiedzi. 854 wyświetleń. hawa nagila. Przed chwilą. Witam, jestem od jakiegoś czasu w dołku, chyba mam depresję. Opowiem co się stało. Miałam wspaniałego chłopaka, był kochany
Zobacz 11 odpowiedzi na pytanie: zdradzam mojego chłopaka;ja też zdradziłam swojego faceta być morze jest to z tego że wam się nie układa kłócicie mnie uderzył i dusił jestem zz nim pół roku,i wiem o tym że z tym facetem co go zdradziłam jest inny odbiciem jego nie każdy rozumie zdradę ja ją rozumę wynika ona z problemów w związku jak się nie układa zostajesz skrzywdzona
Tłumaczenia w kontekście hasła "chłopaka z rąk" z polskiego na angielski od Reverso Context: Celia, ty się po prostu boisz wypuścić chłopaka z rąk.
146 views, 0 likes, 0 loves, 0 comments, 0 shares, Facebook Watch Videos from Cudowne, Zjawiskowe: Na pewno nie chciał, żeby jego syn wiązał się ze zdrajczynią, ale przecież nie chciał też, żeby żona
Translations in context of "że zdradziłam" in Polish-English from Reverso Context: Ja tu siedzę z poczuciem winy że zdradziłam sekret! Translation Context Grammar Check Synonyms Conjugation Conjugation Documents Dictionary Collaborative Dictionary Grammar Expressio Reverso Corporate
. Witam chciałbym się podzielić tym co mnie spotkało. Mam 31l, ona 25. Poznali¶my się rok temu. Na pocz±tku znajomo¶ci była w trakcie zrywania z byłym chłopakiem, nie wiodło im się najlepiej, między innymi je¶li chodzi o kwestie materialne, facet 38l, mieli 3 letnie dziecko, zaryzykowałem bior±c sobie kobietę z dzieckiem, bo była to, na pierwszy rzut oka, poukładana osoba. Na pocz±tku było dobrze, wspólne wieczorne spacery, wycieczki, itd. Powtarzała mi jak mantrę jak bardzo mnie kocha i nie potrafi beze mnie żyć, można powiedzieć, że żyło nam się beztrosko, wrażeń i niespodzianek, też raczej jej nie brakowało. Od pocz±tku utrzymywała pobieżny kontakt z byłym, raczej w sprawie dziecka. Po 5 miesi±cach pierwszy raz się poważniej pokłócili¶my, dzień czasu się nie odzywała. PóĽniej wszystko wróciło do normy, ale dowiedziałem się, że zdradziła mnie, w tym czasie, w ci±gu tego dnia, a raczej nocy, miała nocn± zmianę, w swojej pracy, z koleg±. Przy okazji wyszła na jaw również inna zdrada. To typ imprezowiczki, raz na tydzień musiała się znaleĽć na imprezie, "bo bez tańca nie może żyć". Więc chodzili¶my, przeważnie razem, czasem wychodziła sama z koleżankami. Podczas jednej z takich imprez, kiedy nie mogłem jej towarzyszyć, przed zdrad± z współpracownikiem, przespała się z jakim¶ facetem, u niego w samochodzie. Najbardziej dobija fakt, że je¶li nie mogłem i¶ć z nimi, to przeważnie ja je jeszcze podwoziłem na te imprezy. Kiedy to zrobiła, pamiętam, że tak wła¶nie było. Te wiadomo¶ci były jak wiadro zimnej wody na głowę, chciałem od razu jej podziękować za wspólne chwile, ale płakała, błagała i uległem. Było w miarę dobrze, ale inaczej, aż do chwili kiedy w tamtym tygodniu dowiedziałem się, że jest w ci±ży, w badaniach wyszło, że to jest ok. 5-6 tydzień. Zawsze się zabezpieczali¶my i wydawało mi się to niemożliwe, no, ale takie rzeczy się zdarzaj±, teoretycznie. Co¶ mi nie dawało spokoju i wg dat sprawdziłem, że w czasie kiedy prawdopodobnie zaszła w ci±żę, byłem przez tydzień na wyjeĽdzie służbowym, miała wtedy spotkać się z byłym, przyjechał podobno odwiedzić dziecko. Kiedy powiedziałem, że zrobię badania i j± rzucę, z płaczem przyznała się, że po raz kolejny się pu¶ciła, wła¶nie wtedy, z byłym, nie użyła zabezpieczenia. Chciałem od razu wyrzucić j± z mojego życia, bo nie mogłem wytrzymać takiego obci±żenia psychicznego. Ona po raz kolejny zaczęła płakać, przyrzekać, tłumaczyć się chwil±, że to był straszny bł±d. Groziła nawet, że jest taka głupia, że targnie się na własne życie, jak nie dam jej jeszcze jednej szansy. Nie wiem co mam zrobić. Wiem, że już nigdy jej nie zaufam, wiem też, że nie będę mógł, zaakceptować tego dziecka, które się urodzi, bo nie wiadomo, czy jest moje, a na 90% ono nie będzie moje. W takiej sytuacji, chociaż mam dobre stosunki z jej synkiem, też dziwnie zaczynam podchodzić do tej kwestii. Wcze¶niej traktowałem go praktycznie jak syna, a teraz jakby zacz±łem się oddalać nieco od niego, przez to wszystko. Nie wiem już sam czy j± kocham, ale zależy mi na niej, nie wiem, czy sobie poradzi, ale z drugiej strony, czy ona my¶lała wtedy o mnie id±c z nim do łóżka. Mam mętlik w głowie. Może mogliby¶cie, jako osoby postronne ocenić sytuacje. Bo nie chcę wyci±gać pochopnych wniosków i zrobić czego¶ czego póĽniej mógłbym żałować. Pozdrawiam Strona 1 z 3 1 2 3 > Deleted_User dnia lipiec 31 2017 13:14:35 Uciekaj jak najszybciej i jak najdalej. Nie pomog± jej obietnice i twoje pilnowanie jej. ZnajdĽ blog "odtrutki na toksycznych" i czytaj aż Ci się oczy szeroko otworz± . Nie jeste¶ w stanie jej pomóc a siebie zajedziesz. hurricane dnia lipiec 31 2017 14:29:28 Też bym uciekała, im szybciej tym pocz±tku znajomo¶ci była w trakcie zrywania z byłym chłopakiem A to jest taki w czasie rozci±gnięty proces? Po 5 miesi±cach pierwszy raz się poważniej pokłócili¶my, dzień czasu się nie odzywała. PóĽniej wszystko wróciło do normy, ale dowiedziałem się, że zdradziła mnie, w tym czasie Niewiele jej potrzeba, już tylko po czym¶ takim powinny Ci klapki z oczu spa¶ć, nie mówi±c o tym, co zacytowałam wyżej. Je¶li chcesz żyć w ci±głej niepewno¶ci i wychowuj±c nie swoje dzieci to się możesz zastanawiać, moim zdaniem już pokazała na co j± stać i skoro Ci się to nie podoba to najwyższy czas się z tego wyrwać. Deleted_User dnia lipiec 31 2017 15:42:45 Hej Kristopher, ilu facetów ona musi zaliczyć, żeby¶ ty się w końcu poczuł zdradzony? :-) Rozumiem, że musi być niesamowita w łóżku albo jest to twoja pierwsza, skoro tak bardzo cię do niej ci±gnie, innego wytłumaczenia nie znajduję. Musisz być zakompleksionym i niezbyt przystojnym facetem, skoro uważasz, że te tylko ONA może ci "dać". Ale na "dawaniu" życie się nie kończy, kto my¶li inaczej ten ma problem. ewciak177 dnia lipiec 31 2017 16:43:34 normalny to ty chyba nie jeste¶. Klientka tnie się ze wszystkimi dookoła, jest w ci±ży z byłym, a ty się jeszcze zastanawiasz co masz zrobić? A jak ci będzie tak co jaki¶ czas zachodziła w ci±że , za każdym razem z innym to dalej będziesz się tak jej trzymał, no chyba że odpowiada Ci taki układ. Pogoń to w piĽ ..u człowieku. Deleted_User dnia sierpień 01 2017 08:47:29 Po mojemu jest tak, że chłopina był samotny, bez kobiety dłuższy czas i gdy w końcu jaka¶ się zainteresowała, to wpadł na całego. Do tego imprezowiczka i lubi sporty łóżkowe, więc zaczarowała autora a ten do tego stopnia za¶lepiony, że chętnie zaopiekuje się nie swoimi dziećmi. kristopher dnia sierpień 01 2017 16:33:49 Komentarze dały mi sporo do my¶lenia, może dzięki nim przejrzałem na oczy. Po przemy¶leniu wszystkiego na spokojnie, to pakowanie się w co¶ takiego, to byłoby chyba mentalne samobójstwo, przynajmniej dla mnie. Nie rozumiem jednak do końca postawy mojej partnerki. Po postawieniu sprawy jasno, że już nic z tego nie będzie, najpierw był płacz, następnie zaczęła grozić mi, że zniszczy mi życie przedstawiaj±c mnie w oczach przyjaciół i rodziny, jako jakiego¶ tyrana zostawiaj±cego kobietę z dzieckiem i w ci±ży, nawet wykonała jeden telefon, ale chyba osoba z któr± rozmawiała dała jej najprawdopodobniej do zrozumienia, że nie chce się mieszać. Po rozmowie, znów płacz i przekonywanie mnie, że wszystko się ułoży, dzi¶ sama napisała mi sms o tre¶ci "żegnaj", na razie od 2 godzin telefon milczy. To wszystko w ci±gu ostatniej doby. Nie szukałem usprawiedliwienia moich decyzji, ale czuję pewn± ulgę dzięki temu, że mogę się przynajmniej tu wygadać i posłuchać jak to widz± osoby postronne. hakaa, być może co¶ w tym jest, że czego¶ lub kogo¶ mi brakowało, byłem po nieudanym zwi±zku. Byłem sam 3 lata, po zwi±zku który trwał ok. 2 lata. Postanowiłem spróbować i chyba znów nie trafiłem na swoj± drug± połówkę. Nie wiem, może w jaki¶ sposób przyci±gam takie osoby. To co przeczytałem o toksycznych ludziach i zwi±zkach, dzięki "apologises", mnie przeraziło, jakby kto¶ opisywał ze szczegółami moj± partnerkę, nawet jej nie znaj±c. Nie potrafię też zrozumieć jak osoba, któr± wydaje się nam, że już trochę znamy, potrafi się zmienić, praktycznie z dnia na dzień i w tak ewidentny sposób kłamać. Bo przy okazji tych rozmów, wyszło też dużo kłamstw z jej strony, od najmniej istotnych, do takich sporego kalibru. Jak przypominam sobie niektóre sytuacje, to wręcz sprawiała wrażenie, że sama sobie wierzy, choć to co mówiła z prawd± miała niewiele wspólnego. wisnia dnia sierpień 01 2017 20:02:54 Kristopher, Twoja partnerka to wyrachowana manipulantka. Wcze¶niejsze jej teksty o zabijaniu się i teraz to jej "żegnaj" to nic innego jak denna próba szantażu emocjonalnego. Dziecinada. Ona jest jeszcze dzieckiem i jak dziecko się zachowuje. B±dĽ mężczyzn± i odetnij j± od siebie definitywnie. hurricane dnia sierpień 01 2017 20:30:42 Nie rozumiem jednak do końca postawy mojej partnerki. PO prostu próbowała wszystkiego aby Ciebie przy sobie zatrzymać, testowała co może zadziałać. Najważniejsze aby¶ się na to nie dał nabrać, ona Ci już pokazała na co j± stać. W toksycznych zwi±zkach najgorsze jest to, że ciężko się z nich wydostać. Oby¶ nie musiał się z tym długo męczyć. Powodzenia Deleted_User dnia sierpień 01 2017 22:20:24 Kristopherze, 20 lat temu moja narzeczona przespała się z innym, tylko, że o tym dowiedziałem się w tym roku. Gdybym wtedy o tym wiedział, to nie byłoby mojego małżeństwa. Moja historyjka przy twojej to bajka dla dzieci, więc dziwię ci się, że się jeszcze wahasz. Masz wszystko na talerzu, a ty się łudzisz, że łatwa imprezowiczka zmieni się dla ciebie. Jak najszybciej zapomnij o niej, no chyba, że jeste¶ ¶więtym albo chociaż masochist± :-) mac7 dnia sierpień 05 2017 01:25:03 Jak najszybciej zapomnij o niej, no chyba, że jeste¶ ¶więtym albo chociaż masochist± :-) Aż założyłem konto, żeby to skomentować. Nie pisz tak, bo jeszcze wyjedziesz chłopakowi na ambicję, i pomy¶li "warto się po¶więcić" ;-) NIE, to nie ¶więto¶ć zostać w takim zwi±zku, a to dlatego, że ¶więto¶ć jest czym¶ znacz±co różnym od głupoty (sorry za może mocne wyrażenie, ale obiektywnie patrz±c to trudno o inne okre¶lenie na ewentualn± ¶wiadom± decyzję o pozostaniu w zwi±zku z cichodajk±, łatwodajk±, kłamc±, osobę emocjonalnie niestabiln±, itp. itd.). Strona 1 z 3 1 2 3 > Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze. Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny. Brak ocen. Logowanie Nie jeste¶ jeszcze naszym Użytkownikiem?Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować. Zapomniane hasło?Wy¶lemy nowe, kliknij TUTAJ.
witam Moj związek trwał 4 lata ale rok temu zerwałam jednak z moim facetem, ponieważ go zdradziłam z czego dumna do dzisiaj nie jestem. Byłam z innym chłopakiem po rozstaniu , ale ciągle myślałam o moim byłym , wiec go zostawiłam . W koncu zebrałam się w sobie i napisałam do mojego byłego , ktorego zdradziłam, poniewaz nie mogłam o nim zapomnieć, spotkaliśmy się w grudniu tamtego roku, dał mi szanse. Musze się starać o niego ,ale nie wiem jak ,bo nigdy o nikogo nie walczyłam. Pomocy :( KOBIETA, 26 LAT ponad rok temu Jak zachować dobre wrażenie zrywając? W takiej sytuacji najlepiej będzie po prostu zapytać chłopaka czego od Pani oczekuje. Otwarcie, bez zahamowań, bez strachu. Skoro chce Pani być z nim szczera, chce się o niego starać - to "staranie się po omacku" będzie dość problematyczne. Zatem polecam przede wszystkim zapytać jakie są oczekiwania pani partnera wobec Pani, waszego związku, tego co się powinno zmienić itp. Pozdrawiam. 0 Zachęcam do skorzystania z psychoterapii dla par i małżeństw. Specjalista pomoże Państwu przepracować trudności w związku, poradzić sobie ze zranieniem, odbudowaniem zaufania i relacji na nowo. 0 Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych znajdziesz do nich odnośniki: Jak ułożyć relacje z byłym partnerem po zdradzie? – odpowiada Mgr Adam Kowalewski Zawiść do byłego partnera – odpowiada Mgr Tomasz Furgalski Jak odzyskać zaufanie partnera? – odpowiada Mgr Magdalena Golicz Myśli o powrocie do byłego partnera i szansa na na naprawienie problemów, które doprowadziły do rozstania – odpowiada Dr n. med. Aleksandra Rutkowska Nawiązywanie kontaktu i prośba o spotkanie od byłego partnera – odpowiada Mgr Anna Ingarden Dzwonienie byłej dziewczyny do partnera – odpowiada Mgr Anga Aleksandrowicz Spotkanie z byłym chłopakiem – odpowiada Mgr Klaudia Steckiewicz-Langer Czy dalej spotykać się z byłym? – odpowiada Mgr Maciej Rutkowski Zdrada partnera i trudności w wyborze partnera – odpowiada Mgr Adam Kowalewski Zdrada w związku a wyznanie prawdy – odpowiada Mgr Maciej Rutkowski artykuły
Gość odsłony: 11929 mogesobie z pewnymi rzeczami dac rady:(jestem z moim chłopakiem Arturem ponad 2 lata,przed nim był ktos inny(Marcin)...facet ktory byl dla mnie wszystkim za ktorm poszlabym wszedzie...wtedy poznalam Artura i niedlugo potem Marcin mnie zostawil...przyznaje bylam glupia i naiwna...spotkalam sie kilka razy z Marcinem,ciagle myslalam ze wroci,2 razy skonczylo sie w łozku...nie moglam sie zebrac,Artur mi pomagal,chcial mi wiele wytlumaczyc ale malo go sluchalam...mimo tego ze mu powiedziala ze spalam ze swoim byłym chcial ze mna byc a ja zaczelam pic...bylo koszmarnie,nie chcialam mu niczego obiecywac ciagle myslami bylam gdzie indziej i chcialam byc z kims innym ale zgodzilam sie byc z Arurem choc sie bala bo nie chcialam go zkrzywdzic...no i stalo siepo miesiacu bycia z Arturem zdradzilam go dwa razy ze swoim podludzana przez swoja kolezanke,mowila mi ze Marcinowi zalezy na mnie,pewnie zalezalo jej na tamtejszym towarzystwie a nie na mnie:(oczywiscie Artur o wszystkim sie dowiedzial a moja kolezanka ja zobaczyla ze jest nie ciekawie poprostu zniknela...wtedy zaczelo sie kontrolowanie, domowego jak Odpowiedzi (25) Ostatnia odpowiedź: 2013-08-22, 15:52:45 Najlepsze Najnowsze Najstarsze trudna jest dobrze a czasami bardzo zle ze odechcewa sie wszystkiego....ostatnio probuje go oduczyc tego ze puszczalam syg z domowego jak wrocilam do kilka dni nic nie mowil a wczoraj juz sie upominal...czasami jezt okropnie bo ta sytuacja strasznie mnie denerwuje a nic nie moge zrobic,czesto tez nerwy juz puszczaja ale czesciej jest dobrze bez zadnych problemow.. tak szczerze mowiac gdybym byla na jego miejscu to nie wiem czy bym mogla wybaczyc i uparcie trzymac sie tego co czuje..nie wytrzymalabym na tym etapie zwiazku nie wybaczylabym bo za dlugo jestesmy razem zeby tak nieodpowiedzialnie sie zachowywac. Pozdrawiam Mialam dziwna sytuacje ostatnio...bylam z Artusiem na zakupach i Artur powiedzial-"patrz kto idzie" to byl Marcin z ogromnym usmechem na twarzy....spojrzalam i zaczelam ogladac spodnie udajac ze jest ok ale nie bylo....Artur zaczal na mnie naskakiwac ze sie gapie na Marcina(sam mi go pokazal) i lepiej by bylo pewnie dla mnie gdybym byla sama na tych zakupach....posprzeczalismy sie troche,po powrocie do domu bylo juz dobrze nie ciagnelismy mowiac balam sie ze bedzie gorzej...zawsze sie balam ze go gdzies spotkamy. nie bylo tak zle. Odpowiedz slodka chrzesnica Artura Pozdrawiam:* Odpowiedz przepraszam ze pytam, ale czyje to dziecko?? Odpowiedz Dziekuje:*mam nadzieje ze uda nam sie wszystko pozbierac i nie bedzie juz tak przykrych i dziekuje za kazdy post:* Odpowiedz Przepraszam ze tyle nie mialam zawieszony internet .Trudno jest o tym mowic...Pamietam to jak dzis...Artur od poczatku chodzil za mna i nalegal zebym z nim byla,nie chcialam sie godzic bo nie chcialam nic obiecywac,nie bylam tez uwolniona od starego uczucia...to wszystko mu mowilam mimo to bez przekonania po pol roku sie zgodzilam z nim byc i okazalo sie to bledem bo ciagle myslami bylam gdzie indziej no i wkoncu go zdradzilam(liczylam na to ze odzyskam Marcina).Do wszystkiego przyznalam sie Arturowi,myslalam ze mnie zostawi ale tego nie zrobil....nie wiem nie zalezalo mi na Arturze i on dobrze o tym wie i wie dobrze z jakiego powodu-dlatego ze na poczatku mowil o sobie cos innego niz bylo w rzeczywistosci,ukazywal siebie jako faceta ktorym nie byl a okazal sie wyjatkowy i "czysty",mial te cechy na ktorych mi zalezalo,ktore bardzo chcialam zeby moja polowka posiadala...tylko dlaczego tak pozno pokazal siebie prawdziwego?mowil ze nie chcial byc inny niz wszyscy...gdybym poznala odrazu jaki jest bylo by inaczej. Mirabelka powiedzialas ze Artur bedzie wywlekal co najgorsze przy kazdej klotni...masz racje robil to za kazdym razem z takim triumfem i tak dosadnie ze odechciawalo sie wszystkiego,tylko siasc i wyc,nie patrzyl na slowa i jak to boli byleby dolozyc...teraz to sie zmienilo powiedzialam mu ze za kozdym razem robi tak samo czy klocimy sie z jego winy czy mojej on wraca do rzeczy ktore nie maja z ta klotnia nic wspolnego,powiedzialam ze jeszcze raz uslysze to samo arozejdziemy sie bez zadnego slowa ani tamtej pory nie uslyszalam nic o Marcinie ani bylych znacznie lepiej. aga* napisalas ze zapewne Artur ma wykształcenie co najwyżej średnie-jestesmy na tym samym etapie jestem rok mlodsza od niego,konczylismy razem szkole onl technikum ja tym wzgledem napewno nie czuje sie gorszy. Przylamala mnie tlko wypowiedz pari ze i tak mnie zdradzi-nie chce w to wierzyc ufam mu,mam nadzieje ze na tyle go juz znam ze moge byc pewna. Teraz wsrod dzisiejszej mlodzierzy naprawde trudno jest znalezc normalnego faceta jak i dziewczyne,wszyscy mysla ze wszystko jest dobre ze wszystko mozna,przykload z polmetku szkolnego na ktory nie poszlismy bo wiedzielismy jak sie upila i wykorzystalo ja 5 chlopakow,ona byla nieprzytomna,bylo mi jej szkoda ale chyba jej to nie przeszkadzalo skoro dalej z nimi lazila a oni-zero poczucia winy i tak kazda impreza,chlopaki jak banda jakichs zboczancow(wlasnie takiej polowki bym nie chciala)...to sie potem na kazdym odbije i kazdy dostanie po lapach. Wiem ze chce byc z Arturem,nie wiem jak dlugo bedzie dobrze ale mam nadzieje ze bedzie coraz chce go tak zostawiac bo wiem ze nie znajde drugiego z takimi cechami jak on ma,jest dla mnie zbyt cenny,wiem ze jest w 100% odpowiedzialny itd Dziekuje za wszystkie odpowiedzi,przepraszam za tak dlugi tekst i za tak dlugi czas nieobecnosci. Odpowiedz on nie przestanie cie przesladoawac i w koncu sam cie zdradzi...wiem co mowie Odpowiedz Z tego co opisujesz i własnego doświadczenia nie rokuję przyszłości temu związkowi. Masz dopiero 20 lat, studiujesz, masz okazję poznawać wielu ciekawych ludzi. Zapewne Artur ma wykształcenie co najwyżej średnie i chyba czuje się od Ciebie gorszy, a sposobem na zatrzymanie Ciebie jest izolacja. Nie tędy droga, to pęknie. Mój związek w tym samym wieku i podobnym zazdrośnikiem rozpadł sie gdy byłam na 2 roku studiów. Nie wytrzymałam i zaczęłam spotykać się z ludźmi, potem on zminim model. Sama bałam się od niego odejść przez to że był tak strasznie zaborczy. Dziś z jednej strony żałuję a z drugiej cieszę się że nie jestm zniewoloną kobietą przez jakiegoś wariata. Odpowiedz Poszlam na gore a moj tel nie mial nawet zasiegu... zaczal wygrazac ze jak cos kombinuje i go oszukuje to pozaluje itd....a ja nic na to nie moge poradzic wiesz, ja mysle ze to sie nie zmieni,nie licz raczej na to Będzie się czuł od ciebie lepszy tym że to ty zawiniłaś niestety,moze tak być będzie miał na ciebie tzw. haka Odpowiedz a jeszcze dodam Tak mi się przypominiało Napisałaś że zaczyna cię chwalić słowami że ci zaczyna ufać! Powód do radości jest, ale znaczy że cały czas mierzy cię jednąmiarką. Będzie się czuł od ciebie lepszy tym że to ty zawiniłaś. Zawsze będzie mógł to wywlec przy kłótni. Wiem coś na ten temat Mój mąż to robi mówiąc o byłych z takim zacięciem jakbym go zdradzała,a ja go nawet wtedy nie znałam. Tak więc pomyśl nad tym od tej strony. Czy jesteś gotowa na niespodziewane wyrzuty w najmniej oczekiwanym momencie waszego życia. To jest naprawdę wyczerpujące psychicznie. Uwierz mi faceci są inni niż my. Nam się wydaje że to można wybaczyć im nie! To jest tak zwana "męska duma" którą uraziłaś, męskie ego jest trudne do zrozumienia. Nadal się borykam z poznawaniem męskich wad mojego męża. "Kobiety są z Wenus a Mężczyźni z Marsa" 8) Odpowiedz Witaj De MOn! Ciężka sprawa. Zdradziłaś Artura z Marcinem bo, liczyłaś na to że wróci, Prawda jest tak że faceci trudniej wybaczają niż my kobiety tak więc zrobiłaś podwójny bląd. 1)idąc z jednym do łóżka, gdzie szanse na powrót były marne 2)zraniłaś Arura który skoleji też ma trudność teraz wybaczyć Ci zdradę. Ja bym sobie zrobiła rachunek sumienia i się spytała sama siebie, co z jakiej przyczyny zrobiłam? Czy kiedyś się to powtórzy taki błąd? Co mam do stracenie teraz? Popatrz wstecz i w przyszłość, jak było jak jest. Jeśli męczy cię obecna sytuacja i trwa ona długo, nie liczyłabym na zmianę. Czasmi warto w takiej sytuacji zacząć wszystko od nowa! Ja tak zarobiłam i jestem szcześliwa. Decyzja trudna, bo ciężko jest zrezygnować z czegoś co się ma jakieś stabilności, ale warto jest zacząć na nowo bez kłamstw i oszust. Ja też zdradziłam kiedyś chłopaka i powiedziałam mu o tym by się z nim rozstać. Poprostu powidziałam mu wprost: "Nie mam pewności co do mojego uczucia skoro potrafiłam cię zdradzić pomimo że układało nam się wyśmienicie." Miłość jest wymagająca, a młody człowiek ekserymentuje, jest wolny jak ptak wiele rzeczy robi nie myśląc, taki jest urok młodości, dobrze jest jednak zakładać rodzinę z związku dojrzałego, nawet po przejściach ale od poczatku do końca bez kłamstw. Z takiego założenia wyszłam. I obecnie jestem żoną i matką. Ale to było przemyślane i na czystej karcie pisane, czyli ja zmknmełam rozdziały z mojego życia i on ma bagaż doświadczeń, a jak się już spotkaliśmy wiedzieliśmy, że chcemy być ze sobą. Może warto poszukać miłości dalej niż w zasięgu wzroku Nie wierzę w miłóść od pierwszego wejrzenia, to tylko chemia! Odpowiedz chyba jednak za szybko zaczelam sie cieszyc wczoraj wieczorem siedzialam przy komputerze i tel lezal domowy z wielkimi pretensjami ze dodzwonic sie do mnie nie mozna bo ciagle mam zajete i z kim tak ciagle gadam a przeciez nawet tel nie na gore a moj tel nie mial nawet zasiegu... zaczal wygrazac ze jak cos kombinuje i go oszukuje to pozaluje itd....a ja nic na to nie moge poradzic nie wiem czemu byl zajety:(poprostu zlosliwosc przedmiotow martwych:(a on mi nie wierzy tylko upiera sie przy swoim. mozliwe ze tak sie stalo bo lezal za blisko komputera i dlatego bylo zajete??:(juz nie wiem wszystko sie dzieje przeciwko mnie:(nawet glupi tel ktorego poprostu nie da sie wyjasnic a Artur ma kolejny powod... :( Odpowiedz no to fajnie ze jest lepiej oby tak dalej Odpowiedz Wiem ze kiedys myslalam inaczej,bardzo chcialam znalezc tego jedynego i wierzac w to ze TO TEN chcialam dac wszystko ale najwidoczniej ja nie bylam wszystkim...smutno mi i zal ze mam taka przeszlosc a nie inna...z drogiej strony wierzylam im i z kad moglam wiedziec ze TEN WYJATKOWY jest gdzies indziej i go wogole spotkam...moze tez dobrze ze przeszlismy to wczesniej teraz przynajmniej wiem ze go nie zdradze i glupie rzeczy nie przychodza mi do uslyszalam mile slowwa od niego:"zaczynam Ci ufac...wiesz jak."Podnioslo mnie to na duchu,moze jednak czeka nas cos dobrego. dziekuje wam za wszystkie wypowiedzi:* Dziekuje ze BAYBUS istnieje:* Odpowiedz po tym co zrobilam zawsze zanim cos zrobie mysle jak ja bym sie czula na jego miejscu-to dobru sposob zeby go nie zranic i nie popelnic kolejnego nie mam zadnych kolegow z ktorymi bym rozmawiala(procz szwagrow itp)nie przeszkadza mi to bo wystarcza mi w zupelnosci towarzystwo Artura-przy nim czuje sie soba. Dreczy mnie tylko jedno czy tak naprawde mi wybaczy i bedzie normalnie,bede mogla swobodnie wyjsc na zakupy bez zadnych podejrzen i ciaglych pytan czy aby nie spotkalam kogos ciekawego i co dokladnie robilam przez czas kiedy byl w pracy(w tej chwili pracuje z moim tata wiec widujemy sie praktycznie ciagle a pytania stale sa...) ja nie mam pojecia co bym zrobila na jego miejscu,gdybym byla na tym etapie naszego zwiazku bylabym w stanie wybaczyc ale na poczatku zwiazku nie chcialabym z kims takim nic budowac. Dziekuje za wszystkie odpowiedzi,nawet nie wiecie jak takie wygadanie i czyjas opinia pomaga...DZIEKUJE!:* Odpowiedz tez kilka razy chcialam to zakonczyc ale tylko pod wplywem impulsu,po przemysleniu nie chce sie z nim rozstawac bo go kocham i jak pomysle ze juz tyle jestesmy razem i tyle przeszlismy to po co to wszystko??? jest ciezko ale mam wielka nadzieje ze to sie kiedys skonczy i bedziemy normalna para... on twierdzi ze mi juz dawno wybaczyl tylko nie umie zapomniec,znowu zaufac tak jak kiedys. Odpowiedz Hmmm. jak dla mnie trochę toksyczny związek... ja również kiedyś przez coś takiego przechodzilam ale nie dawałam powodów do tego aby chłopak sie tak zachowywał... ja niestety nie wytrzymałam i postanowiłam to wszytsko zakonczyc... Odpowiedz podpisuje sie pod słowami Barbarosy. tak jest właśnie. Domyslam się jak mu Ciezko Ci zaufać , mysle ,że to kwetia poprostu czasu. jednak jesli to juz trwa 2 lata , taki brak zaufania z Jego strony nie wiem czy jest sens tak byc ciagle kontrolowana Odpowiedz zaufanie to podstawa związku miałam kiedyś faceta który mnie śledził a autobusie nie pozwalał patrzec na nikogo tylko ze ja mu nie dałam powodów do takiego zachowania,on był po prostu zdrowo walnięty ale szybko zakończyłam ten dziwny romans dlatego rozumiem jak sie czujesz ale z drugiej strony postaw sie na jego miejscu i wyobraż sobie ze to on zdradził ciebie-jakbyś sie czuła na jego miejscu???-zastanów sie dobrze i okaz mu zrozumienie mysle ze waszym przypadku jesli tak jak piszesz żałujesz i chcesz wszystko naprawic podstawą jest to aby on ci wybaczył! bez tego ani rusz! Odpowiedz calkowicie pewna ze go nie zdradze...nawet nie ma mowy o spotkaniu jaikims towarzyskim z jakim kolwiek z nim wiele razy i mowil ze mnie kocha i chce ze mna byc,ze wybacza ale nie zapomni...moze kiedys jak bedzie jest tak niestety ze przeczy sam od niego wiele zlych slow w zlosci, juz dawno nie powinien ze mna byc i nikt normalny by nie byl,ze jestem gorsza od ku...bo ku...na tym chociaz zarabia-w ten niemily sposob chcial mi wyjasnic ze zawsze bylam zabawka dla kazdego,na kazde zawolanie...duzo takich rozmow bylo,zawsze zostawalismy razem,nigdy sie nie klocilismy po nich juz o nic bo mielismy poprostu dosc. Boje sie tylko tego dnia ze przyjedzie do mnie po 4 latach i powie ze jednak nie jest mnie pewien i odejdzie:(dlatego wolalabym wiedziec to teraz a tak sie nie da co do sprawdzania-przyklad z dnia dzisiejszego:nie odpuscilam mu syg i juz dzwoni i pyta co robie...czy napewno jestem trudno mi juz wyczuc czy zartuje mowiac-"napewno siedzisz tam sama?"czy mnie podejrzewa. Kocham go ale jak tak ma byc w naszym domu to zwariuje... Odpowiedz czas leczy rany......................... dawaj mu kazdego dnia dowody na to, ze go kochasz, że zalezy Ci tylko na nim i ze jetseś i będizesz mu wierna.......... nie wiem czy nadejdzie taka chwilaże uwierzy, wybaczy...moze nawet zapomni (JA BYM NIE ZAPOMNIAŁA) ale skroro wciąż z Tobą jest............... to może................ bądź dobrej myśli 8) Odpowiedz nie wiem...trudna sytuacja... to zrozumiałe ze on stracił do ciebie zaufanie zaufanie to cos co cięzko odbudowac na nowo ale niektórym sie udaje moze porozmawiaj z nim i zapytaj czy jest w stanie ci to wybaczyc i zapomniec bo jesli nie.....no to nie wiem czy ma sens taki zwiazek kiedy jedno bedzie kontrolowac drugie i jeszcze jedno:czy ty jestes całkowicie pewna ze to sie nie powtórzy? ciezko mi radzic bo nie byłam nigdy w takiej sytuacji Odpowiedz wracam z kads do domu,ciagle sprawdzania...pourywalam kontakty,dowiedzial sie z kim spalam kiedy kolwoek i nie mogl tego moglam go ranic wiec nic nie mowilam a on tym bardziej sie zloscil i robil afery...teraz minely 2 lata,nie spotykam sie z zadnymi facetami bo moj jest chorobliwie zazdrosny...ciagle mnie kiedy kolwiek zapomni i bedzie dobrze???wiem ze mnie kocha i ja kazdego faceta ktorego mialam bo nie zalezalo im na mnie nigdy...a jemu zalezalo od poczatku. Odpowiedz Odpowiedz na pytanie
fot. Adobe Stock, yavdat Rozbity dom, mama alkoholiczka, ojczym, który bił mnie i moje rodzeństwo… To by choć trochę tłumaczyło to, co zrobiłam. Ale nic z tego. Wychowałam się z młodszą siostrą w normalnym domu. Rodzice pracowali, ale zawsze mieli dla nas czas. Nie było tematów tabu. Mogłyśmy z nimi pogadać o wszystkim. Bardzo chcieli nas wychować na świadome, niezależne pewne siebie kobiety. I dobrych ludzi. Ze mną coś musiało pójść nie tak. Albo po prostu wychowanie i geny to nie wszystko. Moje życie uczuciowe w liceum nie odstawało od normy. Dwóch stałych chłopaków, z tym drugim poszłam do łóżka. Zerwałam z nim na początku studiów. Bo zaczęłam romansować z żonatym profesorem. Profesora rzuciłam dla gitarzysty poznanego w pubie. Dla niego zaś rzuciłam studia i ruszyłam z nim w trasę koncertową. Pokłóciliśmy się po miesiącu. Do domu wróciłam autostopem bez grosza przy duszy. Ale na studia już nie wróciłam. Rodzice próbowali mnie przekonać, że robię błąd, tłumaczyli, że bez dyplomu do niczego nie dojdę. W końcu uznali, że to moje życie i nie będą mnie do niczego zmuszać. Przez dziesięć lat byłam kelnerką, sekretarką, asystentką planu, recepcjonistką. Aż zupełnie przypadkiem trafiłam na kurs masażu. Okazało się, że mam do tego dryg. Że to lubię. I że pieniądze są całkiem niezłe. Tego zawodu trzymam się do dziś. W czasie tej dekady sypiałam z facetami na prawo i lewo. Starszymi, młodszymi, żonatymi. Raz to ja rzucałam ich, raz oni mnie. Żadnych dramatów. Uprzedził mnie, że nie wybacza niewierności Na początku mojej działalności miałam małe studio masażu na parterze starej, secesyjnej kamienicy. Mateusza poznałam, gdy otworzył za ścianą swój zakład barberski. Dbał w nim o męskie brody. Przez jakiś czas wymienialiśmy tylko zdawkowe pozdrowienia, ewentualnie informacje o awarii prądu czy nadciągającej burzy. Mateusz wstrzelił się ze swoim biznesem w podbijającą Polskę modę na wygląd drwala. Miał coraz więcej klientów. Pewnego dnia przyszedł do mnie z propozycją: chciał, żebym odstąpiła mu swój lokal. Szczerze mówiąc, był mi mało potrzebny. I tak głównie jeździłam na wizyty domowe. Podpisałam jednak ze wspólnotą umowę na pięć lat i nie bardzo miałam jak się z niej wycofać. Więc propozycja Mateusza spadła mi z nieba w najlepszym momencie. Ale postanowiłam się podroczyć i potargować. – Możemy o tym porozmawiać, ale przy kolacji – uśmiechnęłam się. Mateusz okazał się bardzo miłym gościem. Dowcipny, oczytany. Świetnie się bawiliśmy. I choć planowałam targować się z nim jeszcze przez parę dni, nie wytrzymałam i przyznałam się, że jego propozycja dla mnie też jest korzystna. W ostatniej chwili – ponieważ Mateusz naprawdę mi się podobał i chciałam mieć pretekst, żeby go dalej widywać – dodałam: – Mam tylko jeden taki warunek: zostawię sobie malutki kantorek na zapleczu. Jako siedzibę mojej firmy. Muszę gdzieś trzymać dokumentację pacjentów, trochę sprzętu. W mieszkaniu mam za ciasno. Mateusz się zgodził. Po wyprowadzce wpadałam do swojego kantorka prawie codziennie. Zazwyczaj wieczorem, gdy Mateusz kończył pracę. I jakoś tak wychodziło, że szliśmy coś zjeść albo na piwo. Przez kilka tygodni nic jednak nie szło po mojej myśli. Mateusz nie reagował na wysyłane przeze mnie sygnały. Ignorował coraz to mniej subtelne zaloty. Jest gejem – zastanawiałam się – czy po prostu mu się nie podobam? Gdy już prawie straciłam nadzieję, nagle zaczął się zachowywać zupełnie inaczej. Z dnia na dzień. – Hej, idziesz coś zjeść? – jak zwykle wsadziłam nos w drzwi do jego gabinetu. A on zamiast wstać, złapać kurtkę i ruszyć za mną do bistro za rogiem, zaproponował: – Zróbmy dziś coś innego. Chodźmy na prawdziwą kolację. Co ty na to? Pojechaliśmy do restauracji w centrum. Obrusy, serwetki. Trochę głupio się tam czułam w dżinsach i koszuli. Zamówiliśmy wino. Mateusz nalał nam do kieliszków. Przez chwilę piliśmy w milczeniu. – Będzie najprościej, jak po prostu powiem, co mam do powiedzenia – zaczął w końcu. Miałam wrażenie, że się denerwuje. – Liczę na to, że się nie obrazisz. I nie uznasz, że jestem zadufanym w sobie dupkiem. Ale mam wrażenie, że od kilku dni tygodni próbujesz mnie poderwać. Zaczyna się. Teraz mi powie, że jestem na pewno wspaniałą kobietą, ale nie w jego typie. I żebyśmy zostali przyjaciółmi! – Wiem, zachowywałem się cały czas, jak bym nie był zainteresowany. Wreszcie mogę ci powiedzieć, że jestem. I to bardzo. Tylko widzisz… Ja mam zasady. Nie zdradzam. Nie wikłam się w nowy związek, zanim nie skończę poprzedniego – zamilkł, jakby czekając na moją reakcję. – Rozumiem – pokiwałam głową. – Z Moniką byłem siedem lat – ciągnął. – Traktowałem to poważnie, ale od jakiegoś czasu nam się nie układało. Chyba kogoś miała… Wyprowadziła się wczoraj. Zanotowałam w myślach, żeby nie chwalić się za bardzo moim burzliwym życiem erotycznym. Bo mógłby się do mnie zrazić. A głośno powiedziałam: – No najwyższa pora, bo już byłam gotowa dać sobie z tobą spokój. Przez kilka lat byliśmy naprawdę szczęśliwi Mateusz wziął mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Chyba uznał, że nie ma co tracić więcej czasu, bo zaczął mnie całować. Miesiąc później zamieszkaliśmy razem. Po pół roku Mateusz się oświadczył. Zawahałam się. To prawda, że nigdy nie byłam z jednym facetem tak długo, jak z Mateuszem. Ale czy to oznacza, że jestem gotowa na związek „dopóki śmierć nas nie rozłączy”? Nie byłam tego pewna. Gdy nie odpowiedziałam od razu, Mateusz się nadąsał. Uznałam, że to dobry moment, żeby opowiedzieć o moich poprzednich związkach. Oczywiście nie wszystko. – Widzisz, ja nie byłam z nikim dłużej niż kilka miesięcy. Zaraz zakochiwałam się w kimś innym. Nie wiem, czy ja się w ogóle nadaję na żonę – wyjaśniłam. Zrozumiał. Powiedział, że nie ma pośpiechu. Poczekaliśmy kolejne pół roku. – Mati… Moja odpowiedź brzmi: „tak”, jeśli jeszcze jesteś zainteresowany – oświadczyłam kiedyś w środku nocy. Mateusz, choć ledwie przytomny, od razu wiedział, o czym mówię. Po ślubie w naszym życiu niewiele się zmieniło. Ustaliliśmy, że z powiększeniem rodziny jeszcze poczekamy. Na razie chcieliśmy cieszyć się sobą, bawić. Przez kilka lat byliśmy naprawdę szczęśliwi. Nie umiem powiedzieć, dlaczego tamtego wieczora zdradziłam Mateusza. Dlaczego akurat wtedy? I dlaczego z Adamem? Zrobiłam to pod wpływem impulsu. Znaliśmy się od dwóch godzin. Na urodziny Mateusza przyprowadziła go jakaś znajoma. Zwróciłam na niego uwagę, bo, w odróżnieniu od całego towarzystwa, był w garniturze i pod krawatem. Zauważyłam, że mi się przygląda. Nagle wstałam od stolika. Złapałam go za rękę i zaciągnęłam do damskiej toalety. Nie udawał, że nie wie, o co mi chodzi. Po kwadransie znowu siedzieliśmy ze wszystkimi, jak gdyby nic się nie stało. Nie podejrzewałam, że ta przygoda będzie mieć dalszy ciąg. Ale nazajutrz dostałam SMS-a z nieznanego numeru: „Powtórzmy to”. Od razu wiedziałam, od kogo. „Kiedy i gdzie?” – odpisałam krótko. Zaczęliśmy się spotykać regularnie. Żeby mieć przykrywkę, wymyśliłam kłopotliwą pacjentkę, panią Jadzię, która mogła się ze mną spotykać tylko wieczorami. Po kilku miesiącach zrozumiałam, że randki z Adamem to już nie przygoda, a romans. I że nie umiem go przerwać. Nasze spotkania przestały się ograniczać wyłącznie do seksu. Adamowi mogłam opowiedzieć o moim życiu przed spotkaniem Mateusza. Bez cenzury. Adam też nie był aniołem. Gustował w mężatkach, bo nie szukał ani miłości, ani stabilizacji. Postanowiłam go uwieść – Ale tym razem jest inaczej – oznajmił mi kiedyś. – Bo widzisz, ja się w tobie chyba zakochałem. Choć byłem pewien, że nie jestem do tego zdolny. Nie bardzo wiedziałam, co powiedzieć. Wydawało mi się, że kocham Mateusza, ale nagle niczego nie byłam już taka pewna. Mateusz chyba wyczuwał, że się od niego odsuwam. Ale na pewno nie podejrzewał, że go zdradzam. Zaczął mówić o dziecku. – Aga, może już pora? Nie chcę, żeby mnie kiedyś brano za dziadka mojego dziecka. Obiecałam, że o tym pomyślę. A dwa dni później świadomie doprowadziłam do tego, że Mateusz przyłapał mnie z Adamem. Po raz pierwszy zaprosiłam kochanka do mieszkania. Skłamałam, że mąż wyjechał. Tego wieczora byłam pewna, że po raz pierwszy mężczyzna mnie uderzy. Tylko nie byłam pewna, który. Bo Adam, gdy już wylądowaliśmy w jego aucie, był na mnie równie wściekły, co Mateusz. – Co jest z tobą nie tak, kobieto? – wrzeszczał. – Przecież wyraźnie słyszałem. Twój mąż nie planował dziś żadnego wyjazdu. Zrobiłaś to celowo. Jesteś jakaś nienormalna! Zostaw mnie w spokoju! Adam wysiadł, otworzył drzwi pasażera i wyciągnął mnie na zewnątrz. Stałam na krawężniku i patrzyłam, jak jego auto znika za zakrętem. Spojrzałam w górę. Z okna wszystko obserwował Mateusz. Gdy zobaczył, że go zauważyłam, zasunął zasłony. Nie miałam przy sobie telefonu ani portfela. Ale w kieszeni płaszcza znalazłam klucz do firmy. Pojechałam tam i spędziłam noc na fotelu fryzjerskim. A rano usłyszałam: – Wynoś się stąd! Nie mogę na ciebie patrzeć. Wracam do domu o osiemnastej. Do tego czasu masz zabrać wszystkie swoje rzeczy. Gdy będę gotów, zadzwonię. Wiedziałam, że przeprosiny nic nie dadzą. Więc nie powiedziałam ani słowa. Z mieszkania zadzwoniłam do Adama. Odebrał. Chyba był już mniej wściekły. – Przepraszam. To było głupie. Ale wiedziałam, że inaczej nigdy się nie zdecyduję odejść od Mateusza. A chcę być z tobą. Adam pozwolił mi przyjechać do siebie. W nocy sprawiłam, że musiał mi wybaczyć. Z Mateuszem nie mieliśmy ani dzieci, ani wspólnego majątku, dlatego rozwód dostaliśmy na pierwszej rozprawie. Zamieszkałam z Adamem. Oczywiście przestałam też korzystać z biura w zakładzie Mateusza. Po kilku miesiącach zaczęło do mnie docierać, że jednak z Adamem łączy mnie niewiele więcej niż seks. Gdy w moim życiu wydarzyło się coś ważnego, dobrego albo złego, łapałam się na tym, że moją pierwszą myślą było: muszę zadzwonić do Mateusza. On zadzwonił pierwszy – prawie rok po rozwodzie. Nie odebrałam. „Chodzi o zakład i przedłużenie umowy najmu” – napisał. Ukłuło. Bo w głębi serca miałam chyba nadzieję, że dzwoni, bo się za mną stęsknił. Gdy oddzwoniłam, bez niepotrzebnych wstępów przeszedł do konkretów: – Chcę przedłużyć umowę najmu lokalu po twoim studiu. Poprzednia umowa była na ciebie, musisz więc coś podpisać. Umówiliśmy się, że wpadnę do zakładu wieczorem i zrobię, co trzeba. Włożyłam ulubioną bluzkę, poprawiłam makijaż. Mateusz czekał na mnie z papierami i długopisem w gotowości. Nawet na mnie nie spojrzał. – Tu podpisz i będzie po sprawie. Chciał się mnie jak najszybciej pozbyć – Mateusz, porozmawiajmy. Wiesz, są dni, gdy bardzo za tobą tęsknię. I coraz częściej żałuję, że cię zdradziłam. To ty jesteś moją bratnią duszą, teraz to wiem. Położyłam dłoń na jego dłoni. Nie wyrwał się. Pogłaskałam go po szyi, potem powoli moja ręka zaczęła się zsuwać po jego plecach… Mateusz nagle wyprostował się, zepchnął wszystko ze stołu i rzucił mnie na niego. Choć po to przyszłam, jego gwałtowna reakcja trochę mnie zaskoczyła. Kochaliśmy się w ubraniach, gwałtownie, jakby za chwilę miał się skończyć świat. Po wszystkim Mateusz wstał, usiadł na podłodze i ukrył twarz w dłoniach. – Dlaczego mi to robisz? Nie chciałem się z tobą widzieć. Czułem, że tak się skończy. Jak zwykle dopięłaś swego. Nigdy nie dasz mi się od siebie uwolnić? Wynoś się. Takiego zakończenia się nie spodziewałam. Wybiegłam na ulicę. Z trudem łapałam oddech. Chciałam mu powiedzieć, że to nie tak, że chciałabym, żebyśmy znowu byli razem. Nie zdążyłam. Wróciłam do domu. Tej nocy nie pozwoliłam się Adamowi dotknąć. Nawet z nim nie rozmawiałam. Zasnął obrażony. Następnego dnia kilka razy próbowałam dodzwonić się do Mateusza. Nie odbierał. W końcu dostałam SMS-a: „Zostaw mnie w spokoju. Mam kogoś. Zaręczyliśmy się. Chcę spróbować być szczęśliwy”. Okazało się, że jestem w ciąży... .Już od kilku miesięcy staraliśmy się o dziecko. Adam bardzo chciał, a ja zrozumiałam, że to może być ostatnia chwila. Czterdziestka majaczyła mi już na horyzoncie. Po prawie pół roku zaczęłam tracić nadzieję, że się uda. Następnego dnia Adam poprosił mnie o rękę. Nie chciałam za niego wychodzić. Podejrzewałam, że to nie jego dziecko. Ale nie wiedziałam, jak mu to wyjaśnić. Dla świętego spokoju zgodziłam się. Pobraliśmy się w urzędzie stanu cywilnego – z Mateuszem brałam ślub kościelny. Helenka urodziła się śliczna i zdrowa. Adam zakochał się w niej bez pamięci. Przez pierwsze tygodnie prawie nie wypuszczał córeczki z rąk. Jej kłopoty ze zdrowiem zaczęły się po drugich urodzinach. Okazało się, że to nerki. Po pół roku stało się jasne, że niezbędny będzie przeszczep. I ja, i Adam poddaliśmy się badaniom. Gdy przyszły wyniki, lekarz poprosił nas na rozmowę. Najpierw Adama. Wyszedł z gabinetu ze spuszczoną głową. – Nie nadaję się na dawcę. Gdy usiadłam prze lekarzem, byłam prawie pewna, co usłyszę. – Pani Agnieszko. Pani też nie może być dawcą dla córki. Ale jest inna sprawa. Nie ma mowy, żeby pani mąż był biologicznym ojcem Helenki. Nie, nie powiedziałem mu tego. To nie moja rola. Musi pani sama zdecydować, co robić. Proszę mi tylko powiedzieć, czy wie pani, kto jest ojcem? Skinęłam głową. – Dla tak małego dziecka przeszczep rodzinny to najlepsza opcja – oznajmił lekarz. Nie spałam całą noc. Biłam się z myślami, choć wiedziałam, co muszę zrobić. Poszłam do zakładu Mateusza w środku dnia. Miałam nadzieję, że przy klientach nie wyrzuci mnie na drzwi. – Wiem, że nie chcesz mnie widzieć. Ale chodzi o życie mojej córki… Naszej córki. Mateusz zerwał się z taboretu, złapał mnie za ramię i wypchnął na zaplecze. – Coś ty znowu wymyśliła? – warknął. Powiedziałam mu prawdę. – Błagam cię, zrób ten test. Jak okaże się, że nie nadajesz się na dawcę, nigdy więcej mnie nie zobaczysz. – A jak się okaże, że jest zgodność, to co? Mam oddać nerkę dziecku, którego nie widziałem? I co powiesz Adamowi? Wiesz, że w zeszłym roku ożeniłem się z Pauliną. Znów chcesz mi zniszczyć życie?! – Muszę ratować Helenkę. Tylko tyle wiem. Zastanów się, proszę. Nie miałam od niego wiadomości przez trzy dni. W końcu zadzwonił. Czułam, że nie Adam jest ojcem, ale mój były – Dobrze, ale mam warunki. Jeżeli testy wykażą, że jestem ojcem, to nawet jeśli nie będę się nadawał na dawcę, chcę ją poznać. Chcę, żeby wiedziała, że jestem jej tatą. Paulina nie może mieć dzieci. Nie zamierzam ci jej odebrać, ale będę obecny w jej życiu. Wiedziałam, że jeśli się zgodzę, to oznacza koniec małżeństwa z Adamem. Ale wiedziałam też, że nie mam innego wyjścia. Mieliśmy szczęście. Mateusz okazał się doskonałym kandydatem na dawcę. Bez wahania zgodził się oddać jej nerkę. Operacja się udała. Zanim Helenka wyszła ze szpitala, Adam się wyprowadził, nie wybaczył mi. Nie chciał się widzieć z Helenką. Dwa miesiące później wyjechał do Londynu. Rozwód dostaliśmy szybko. Z mojej winy. Nigdy więcej z nim nie rozmawiałam. Wiem, że go skrzywdziłam i że nigdy mi tego nie wybaczy. Helenka już codziennie nie pyta o Adama. Ale wiem, że ciągle go pamięta. Kocha Mateusza, świetnie się dogadują, ale czasem napomyka coś o „poprzednim tatusiu”. Małżeństwo Mateusza też się rozpadło. Paulina nie umiała się pogodzić z tym, że jej mąż spał ze swoją byłą żoną, gdy był już zaręczony z nią. Też wyjechała za granicę. Opieką nad córką dzielimy się z Mateuszem prawie po równo. Helenka mieszka raz ze mną, raz z nim. Razem chodzimy na przedszkolne przedstawienia. Staramy się dla niej, jak możemy. Ale czuję, że Mateusz nigdy mi nie wybaczy krzywdy, jaką mu wyrządziłam. Choćbym nie wiem co zrobiła, nie będziemy prawdziwą rodziną. Może gdybyśmy mieli drugie dziecko? Tylko jak go do tego namówić? Czytaj także:„Była teściowa męża sabotuje nasz związek. Wmawia jego dzieciom, że jestem zerem i nigdy nie dorosnę do pięt ich matce”„Przygarnęłam pod swój dach młodszą kuzynkę. Mam jej dość, bo zachowuje się jak nieodpowiedzialny dzieciak”„Mam 19 lat i dopiero w 5 m-cu zorientowała się, że jestem w ciąży. Wydawało mi się, że tylko przytyłam”
Moim zdaniem już z pierwszego Twojego wpisu widać, że nigdy nie kochałaś męża, mylisz miłość z przyjaźnią, przywiązaniem, itp. Tak naprawdę zawsze kochałaś byłego, i sądzę, że analogicznie jest z nim. Czemu w ogóle zerwaliście ze sobą, może za szybko się poddaliście. Widac zle się stało raz wtedy, a drugi raz, gdy związaliście się ze swoimi partnerami. Skoro nie byliście w nich zakochani, to wiadomo było, że nic dobrego z tego nie wyniknie, Wy nigdy nie będziecie szczęśliwi, a oni będą bardzo cierpieć, gdy się zorientują gdzie leży problem. Ale nie po to cos sie analizuje, żeby to roztrząsać przez całe życie i nic do tego życia nie wnosząc, tylko żeby wyciągnąć wnioski na przyszłość. Skoro oba związki nigdy nie miały sensu to pora je zakończyć, przestać żyć udawanym życiem, miłościa, szczęściem. I nie zgodzę się z tym, że wybór należy tylko do Twojego męża, nieprawda, wybór nigdy nie jest wyłącznie po jednej stronie. Każdy kogo to dotyczy ma takie samo prawo do zrobienia tego do czego jest naprawdę przekonany, a nie że jeden decyduje, a drugi się dostosowuje. Drugi wniosek, nigdy więcej nie wiąż się z nikim z tzw "rozsądku". Trzecia sprawa, skoro Was dwoje od zawsze łączyło silne uczucie to z kolei jest duża szansa, że Wam wyjdzie, jeśli będziecie od początku dbali o Waszą relację. Wiadomo, żeby związek miał szansę się udać, muszą się w nim znaleźć oba te elementy-zarówno uczucie miłości, jak i postawa miłości. Cytuj
zdradziłam chłopaka z byłym